Yves Saint Laurent Libre kontra Coco Mademoiselle Chanel

YSL Libre
Coco Mademoiselle od dawna jest bestsellerem i nadal cieszy się opinią świetnych perfum. Libre EDP od Yves Saint Laurent stało się bardzo popularną opcją od czasu swojej premiery kilka lat temu. Ta popularność i nieco podobne style często prowadzą do pytania, który z nich lepiej kupić? Który jest trwalszy a przez to bardziej wydajny? Itd. W tym poście chcę podzielić się moimi doświadczeniami z tymi zapachami i ogłosić mojego zwycięzcę w tej bitwie.
YSL Libre nuty
Coco Mademoiselle otwiera się odważną mieszanką pomarańczy i neroli, wraz z solidną ilością nuty paczuli. To właśnie faza otwierająca, do której szybko dołączają inne nuty kwiatowe skupia na sobie uwagę. W tym przypadku jest to głównie jaśmin, ale zaczyna też pojawiać się odrobina róży. Libre YSL wybiera kwiat pomarańczy i lżejsze użycie prawdziwych owoców cytrusowych. Zaczyna się od mydlanego, lekko szyprowego aromatu przełamanego odrobiną kremowości. Lawenda jest głównym graczem na scenie, a wraz z rozwojem kompozycji pojawia się coraz więcej lekkiego piżma. Wszystko staje się bardziej zmysłowe i pociągające, a przy tym nie traci swojej świeżości. Który z tych zapachów bardziej mi się podoba? Cóż, podczas gdy woda perfumowana YSL Libre jest całkiem fajna na początku, to jednak wolę tradycyjną Chanel od nowego wydania Saint Laurenta. Wyróżnia się mocno i przynosi piękne ciepło, które z upływem czasu zaczyna pięknie się rozwijać.
YSL Libre pudełko
Nie martw się, ponieważ każda z tych esencji przyniesie moc i obdaruje Cię wspaniałymi wrażeniami. Tak więc, o ile nie potrzebujesz absolutnej bestii, prawdopodobnie nie będzie to decydujący czynnik. Libre znajduje się w górnej części umiarkowanego zakresu trwałości, jeśli nie w dolnej części definitywnie silnego końca spektrum. To w rezultacie może przynieść pełną satysfakcję z użytkowania perfum. Jednak z mojego doświadczenia wynika, że Chanel Coco Mademoiselle ma lepszą zdolność do projekcji. Nie jest to kolosalna różnica, ale w gruncie rzeczy zauważalna. Jeśli chodzi o trwałość, to jest to kategoria, w której Libre Yves Saint Laurent nie garbi się, ma doskonale wyprostowaną sylwetkę i wypada bardzo dobrze w tym porównaniu. Wydaje mi się, że 8-9 godzin obecności i dobrego wyczuwania zapachu na mojej skórze jest przyjemnym wynikiem. Perfumy pod tym względem zachowują się bardzo dobre i nie ma na co narzekać. Coco Mademoiselle utrzymuje się na mnie co najmniej 10 godzin i może trwać nawet dłużej.

Teraz na tapetę biorę wszechstronność obydwu kompozycji. Dla mnie są one dość równo podzielone. Zarówno zapach Chanel, jak i Libre YSL mogą sprawdzić się w różnych klimatach, pamiętając, żeby unikać pełni lata. Mogą też pasować do codziennych stylizacji, do pracy, a nawet na wieczorne wyjście na miasto, czy kolację w gronie przyjaciół. Chociaż nie są to zapachy przeznaczone specjalnie na noc. Ogólnie są bardzo wszechstronne i stanowią świetne opcje dla perfum, które mogą zrobić prawie wszystko. Myślę, że Libre to fajne perfumy, które zdecydowanie mają swoje mocne strony i będą dobrym oraz atrakcyjnym wyborem dla wielu kobiet. Nie są zbyt skomplikowane, co głównie będzie dotyczyć lawendy i kwiatu pomarańczy. Może to być dla Ciebie zaletą, chociaż wcale nie musi. Jeśli jesteś wielką fanką aromatycznej i odświeżającej lawendy, z całą pewnością skieruj swoją uwagę na ten zapach. Dla mnie Coco Mademoiselle to klasyk, który po dwóch dekadach wciąż ma swój urok. Nie dość, że ma lepszą wydajność, to jeszcze odnoszę wrażenie, że po prostu lepiej pachnie. Bardziej podoba mi się tutaj faza otwierająca. Nuty kwiatowe są atrakcyjniejsze dla mojego nosa i podoba mi się sposób, w jaki w tej kompozycji użyto wanilii i piżma w porównaniu z Libre Eau De Parfum. Jeśli po przeczytaniu tego artykułu będziesz mieć jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, powinnaś przetestować obie esencje na sobie. Życzę Ci powodzenia i dobrego wyboru.

Dodaj komentarz