Joy Dior, cytrusy z kwiatami

Christian Dior Joy
Na wstępie, muszę wygłosić obowiązkową tyradę: kilka lat temu LVMH kupiło Jeana Patou, właściciela jedynego Joy, niezniszczalnego cudu z 1930 roku, stworzonego przez twórczą siłę Henri Almerasa.

Uważałem to za dobrą wiadomość, ponieważ firma P&G nie zrobiła wiele dobrego dla Patou, nie mając pojęcia o luksusie.

Kilka tygodni później stało się jasne, jakie były intencje LVMH od samego początku: stworzyć swój własny Joy i upewnić się, że nie otrzymają listów od prawników. Nie mogę sobie wyobrazić bardziej tchórzliwej strategii w historii perfumiarstwa.

Nigdy nie było i nigdy nie będzie innego Joys. Samo już słowo przywołuje złote litery na czarnej butelce z koralowo-czerwonym korkiem, jakby przez synestezję. Był, jest i zawsze będzie największym bukietem kwiatowym w historii, o ile LVMH nie dokona czegoś nie do pomyślenia i go nie zniszczy. Teraz musimy znosić przemówienia Francois Demachy’ego na temat tego, jak „miał szczęście znać jego nazwę od samego początku. A jakie to piękne imię! Krótkie, pełne życia, ale nie naruszone, otwarte na wszystkie możliwości”. Muszę powiedzieć, że jego wypowiedzi są wyjątkowo banalne. O Dior Joy mówił: „Oferujemy perfumy, które składają się z różnych składników”, i można wyczuć, że LVMH może trzymać członka rodziny Demachy jako zakładnika, dopóki nie zakończy się działania PR. Nikt nie chce powtórki sytuacji, gdy Lagerfeld mówił: „Czymkolwiek jest Allure, to nie są perfumy”.
Christian Dior Joy woda perfumowana damska
Wiemy, w czym Demachy jest dobry. Odkąd został nadzorcą perfum w LVMH, jasne jest, że Demachy nie miał naprawdę oryginalnego pomysłu od czasu Antaeusa z 1981 roku, ale jest najbardziej utalentowanym polerem perfum na świecie. Wszystko, co robi, wychodzi perfekcyjnie, niezależnie od tego, czy warto było nad tym pracować, czy nie.

Teraz co do Joy Dior: jest całkiem niezły. I jak to możliwe, skoro głównie składa się z tego, co Calice Becker wniosła do kwiatowego aromatu, z odrobiną Diorissimo pojawiającą się przez pierwsze pięć minut, odrobiną Dioressence później i odrobiną Dune w bazie. Czy wszystko to jest profesjonalnie zmontowane? Zdecydowanie nie jest to wspaniały zapach Diora. Nie ma zauważalnego kształtu ani melodii, tylko (zazwyczaj) przyjemną, kwiatowo-pudrową chmurkę. Jest nieco lepszy niż Chanel Gabrielle, jeśli to jakieś pocieszenie.

Les Creations de Monsieur Dior

Oczekując premiery Dior Joy, przyjrzałem się zestawowi znanych zapachów w nowych butelkach, w tym najnowszym wersjom niektórych z najwspanialszych perfum w historii: Diorissimo, Dioressence i Diorella. Zazwyczaj unikam ich wąchania, aby uniknąć zawrotów głowy, ale tym razem nie mogłem się powstrzymać.

Dioressence najlepiej jest zapomnieć, nie tylko dlatego, że jest nieprzyjemny, ale raczej dlatego, że nie ma nic wspólnego z oryginałem. Diorissimo okazał się zaskakująco dobry, podobnie jak Diorella. Jeśli znasz oryginał, z pewnością rozpoznasz świeżość konwalii w Diorissimo i dziwny, przejrzysty owocowy koktajl w Diorelli. Wygląda na to, że ktoś poświęcił wiele pracy, aby zachować wiarygodne podobieństwo do oryginału w obliczu Boga wie, jakich surowych ograniczeń. Wsunąłem paski z zapachami między kartki zeszytu i wyszedłem, czując się nieco przygnębiony.
pudełko Christian Dior Joy
Wtedy zrozumiałem, dlaczego wąchanie tych zapachów sprawiło mi przykrość. Czas ma trzy różne wpływy na zapach. Kiedy reformulacja po prostu zastępuje oryginalny zapach zupełnie nowym, zachowując nazwę, po prostu znika, pozostawiając fałszywą reklamę. Jeśli natomiast kupisz butelkę vintage, a nuty górne są już zepsute, zapach jest tylko nieco zanieczyszczony na powierzchni. Zwykle wystarczy kilka minut, aż nuty serca pojawią się i ożywią historię, tak jak ją pamiętasz. Ale klasyczne reedycje Diora są czymś zupełnie innym: rozpoznawalne, ale zmienione. Używając języka znanego w odniesieniu do znanych twarzy, wykonano tu „pracę”. Wiele barw i świeżości zniknęło, a operacje plastyczne nadały im ogólne poczucie naprężenia i dyskomfortu. Chciałbyś wyszeptać małe, białe kłamstwo: „Wyglądasz świetnie!”, starając się jednocześnie nie dać po sobie zaskoczenia.

Zbyt wiele mówi się o związku między perfumami a pamięcią. Ale przyszło mi na myśl, że jedną z cech zapachów, zanim wybuchła wielka epidemia reformulacji, było to, że nie starzały się. Były świeżo zmieszane według niezmiennej receptury i pozostawały wiecznie młode. Teraz wydaje się, że zapachy mojej młodości zestarzały się. I to jest straszna wiadomość, że mimo wszystko są śmiertelne.

Dodaj komentarz