212 VIP Black Carolina Herrera – Doskonałe perfumy do klubu

212 VIP Black Carolina Herrera
Jestem fanem oryginalnego 212 VIP firmy Carolina Herrera. W rzeczywistości wciąż mam pełną butelkę tego produktu, po który sięgam w niektóre wieczory, kiedy chcę emanować śmiałością. Z pewnością nie jest to męska woda perfumowana dla każdego, ale to gwiazda klubu. Zatem, kiedy miałem okazję wypróbować 212 VIP Black, ekscytacja wkroczyła na najwyższy poziom. Bardzo chciałem zobaczyć, jak na nowo marka zinterpretowała tego alkohololowego potwora, którego tak cenię. Jak działa wzmocniona kompozycja pod względem koncentracji kompozycja? Co w niej jest atrakcyjnego, jaki ma zapach i czy warto ją odkryć czytajcie poniżej.

Otwarcie esencji Carolina Herrera 212 VIP Black, podobnie jak w oryginalnym VIP jest utrzymane w klimacie alkoholowym. Pierwotna wersja miała w składzie mocną wódkę, podczas gdy Black wybiera absynt. Nigdy właściwie nie piłem absyntu, więc zapach jest dla mnie całkiem nowy, ale nadal ma w sobie znajomą wysokoprocentową woń. Do absyntu dołącza ciepła ambra i pikantny anyż, a jednocześnie towarzyszą im słodkie i gładkie nuty. Wprowadzenie ma głębszy i bardziej złożony rodzaj aromatu niż ostatnie etapy, które zamieniają się znacznie bardziej w dominującą mieszankę wanilii. Świeży zielonkawy i ziołowy rodzaj przyprawy, z innymi nutami wchodzącymi i usuwającymi część szorstkości. Czerń jest energiczna, a jednocześnie gładka, z wczesnym pojawieniem się lawendy i odrobiną skóry. Szczerze mówiąc, skóra wcale nie jest mocna i raczej dość blada. Mało tego, nuta wanilii nadaje słodkiej kremowości, która ładnie kontrastuje z alkoholem i dość wyraźnym skrzącym bursztynem.

Ma podobieństwo do zapachów Pure XS od Paco Rabanne. No może nie do końca, ale cała struktura perfum jest podobna. Po początkowej piżmowej fali esencja zmienia się w słodki, piżmowy zapach. Wanilia, bursztyn, piżmo są najbardziej wyczuwalne w moim nosie. Jest to dość delikatny aromat z przyprawami i resztkami alkoholu, który przesiąka. Pod wieloma względami przypomina cukierki, wydaje mi się, że jest to słodka i zdecydowanie optymistyczna, imprezowa woda perfumowana. Lubię dobre połączenie wanilii i bursztynu. Nie jest to najbardziej ekscytująca mieszanka na świecie, ale dobrze komponuje się z piżmem. Lawenda rzeczywiście kręci się we wszystkich etapach, aby dodać jej dodatkowej czystości i wyróżnienia, ale nie wydaje mi się, żeby była aż tak potężna.

Jeśli chodzi o projekcję, klasyfikuję 212 VIP Black Carolina Herrera jako lekki do umiarkowanego. Zasięg nie jest wcale duży i pod tym względem nie przypomina oryginalnej kompozycji. Jest to stonowany rodzaj wody w porównaniu z oryginałem, a także nie pachnie podobnie. Trochę dziwne jak na flanker. W każdym razie nie spodziewałbym się kompletnej bestii klubowej, ale nie sądzę też, że jest całkowicie słaba ani nic takiego. Trwałość była w porządku, ale znowu nie potworna, rzucająca na kolana. Właściwie to było moje największe rozczarowanie tymi perfumami. Może istniały 5-6 godzin na skórze, z dużą ilością tego czasu spędzonego na zapachu skóry lub z wyciągiem ograniczonym do kilku stóp. To szalone, jak bardzo Black nie zbliża się do tego samego poziomu, co jego imiennik. Sezonowo umieściłbym go w kategorii jesień/zima. Prawdopodobnie jest zbyt słodki i ciepły na bardziej słoneczne miesiące w roku, ale ponieważ jest to zapach na noc, być może uda Ci się uciec po zachodzie słońca.

Herrera VIP Black, podobnie jak oryginał, jest aromatem klubowym. Jest męski, ma trochę seksapilu i przyciągnie uwagę, gdy ktoś będzie blisko ciebie. Skłania się znacznie bardziej do noszenia przez faceta w wieku około 20 lat. Nie do biura ani na bardziej formalne okazje. Na co dzień, życie nocne i gdy temperatura spada. To większość twoich opcji. Ogólnie, czy mi się podoba? Według mnie jest w porządku. Nie uważam, że jest to aż tak wyjątkowe dzieło i wolę 212 VIP od tej czarnej edycji. Naprawdę nie jest aż tak intensywny, a trwałość jest dobra, ale nie bestialska. Podoba mi się pomysł na tę kompozycję, jednak wykonanie jej nie było zbyt inspirujące. Czy bym nosił? Pewnie. Czy kupiłbym? Może kiedyś trafi do sklepów dyskontowych. To przyjemna mieszanka pikantnych i słodkich akcentów z alkoholowym topem. Wydaje się, że podobnie jak pierwowzór, rozwinął się w pewną bazę fanów. Dla mnie jest przyzwoity i niewiele ponad to.

Absynt jest dość interesujący z anyżem i innymi nutami. Podoba mi się etap otwierający, ale kończy całość kończy się dość nudno. 212 VIP Black Herrery wcale nie byłby złym zakupem dla większości facetów. Jest solidny, ale nie jestem nawet pewien, czy wolę go od zapachów Paco Rabanne. Jeśli brzmi to dla Ciebie interesująco, jeśli uważasz, że jest tani, skuś się. Za pełną cenę prawdopodobnie nie.

Dodaj komentarz